Rzadko kiedy żart prima-aprilisowy ma poważniejsze konsekwencje niż zakłopotanie tych, którzy dali się nabrać. W pewnej serii gier komputerowych było inaczej.
Wszystko zaczęło się od 1991 roku i gry Street Figher II. A właściwie od tekstu głównego bohatera, Ryu:
"You must defeat Sheng Long to stand a chance" było błędem tłumaczenia z japońskiego. Poprawne tłumaczenie powinno brzmieć "If you cannot overcome the Rising Dragon Punch, you cannot win!". "Sheng Long" to właśnie "Rising Dragon Punch" (nazwa ciosu) - jednak najwyraźniej tłumacz myślał, że to jest osoba, a nie atak. Dodatkowo przetłumaczył ten fragment na język chiński, bo "Shēng Lóng" brzmi fajniej niż "Shōryūken" ;)
Wtedy pojawił się słynny żart z 1. kwietnia 1992 roku.
Wtedy miesięcznik "Electronic Gaming Monthly" umieścił screenshoty z gry pokazujące walkę z Sheng Longiem. Podał również warunki (faktycznie niemożliwe do spełnienia), aby można było spotkać się z tą mityczną postacią. Jeżeli gracz przez całą grę nie przyjmie ani jednego ciosu, a z ostatnim bossem rozegra 10 rund bez ani jednego ciosu (czyli zakończonych time-outem), to Sheng Long pojawia się znikąd, pokonuje M. Bisona (oryginalnego bossa) i zaczyna walkę z Tobą.
Było trochę śmiechu, sporo osób się nabrało. Capcom niedługo potem wydał port gry na konsolę SNES. Wadliwy (prawdę mowiąc nie jedyny wadliwy) tekst zmieniono na "You must defeat my Dragon Punch to stand a chance". O dziwo wg instrukcji do wersji SNES Ryu i Ken to uczniowie "Mistrza Sheng Long", czyli lekkie echo zostało ;)
Wszyscy o tym zapomnieli i była cisza aż do lutego 1994 roku. Pojawił się wtedy Super Street Fighter II Turbo. I jeżeli gracz pokonał grę w 25 minut nie przegrywając ani jednej rundy, to...
Dokładnie jak opisane 1. kwietnia 1992 roku, co nie? Ale cóż, jak się później okazało, to nie jest Sheng Long, tylko Akuma.
Ale... 1. kwietna 1997 ta sama gazeta zrobiła dokładnie taki sam dowcip.
Tym razem dotyczył nadchodzącego Street Fighter III - tam Sheng Long miał być ukrytą postacią. Została podana jego historia - mistrz Ryu i Kena, brat Akumy. Sheng Long to jego imię w wersji amerykańskiej, w japońskim oryginale nazywa się Gouken (wcześniej w komiksach w Japonii tak był nazywany mistrz głównych bohaterów serii SF). Pokazano screenshoty, podano nieprawdopodobne warunki, aby odblokować postać itd. I nadal wiele osób się nabrało, a w SF3 nie było żadnego Sheng Longa.
Ale w Street Fighter IV w 2008 roku... pojawił się Gouken. I miał dokładnie taką historię, jak podana przez "Electronic Gaming Monthly" w 1997 roku. Twórcy gry przyznali, że zainspirował ich ten właśnie miesięcznik. Ciekawe, czym zainspirują Capcom przy Street Fighter V...
Jak widać, nasz żart prima-aprilisowy może stać się rzeczywistością. Nadal się zastanawiam, czy nie zawiesić bloga :P
Więcej: http://en.wikipedia.org/wiki/Sheng_Long
środa, 5 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz